Ciche dni czy bardziej burzliwy czas w Twoim związku nie oznacza, że jesteś w złej relacji. Oznacza jedynie, że coś zgrzyta, coś się psuje – niekoniecznie, że już jest zepsute.
To ten moment, kiedy musisz porządnie i obiektywnie przyjrzeć się Waszej sytuacji, a przede wszystkim – swojemu postępowaniu. Tylko dzięki temu będziesz w stanie naprawić swój związek.
Niektórzy bardzo łatwo szukają winy w drugiej osobie, inni zaś – biorą wszystko na siebie. Żadna z tych opcji nie jest dobra. Warto przyjrzeć się swojemu postępowaniu w ostatnim czasie i pomyśleć o… swoich oczekiwaniach.
Czego tak naprawdę oczekujesz od siebie i swojego związku? Od najbliższych lat? Może coś się zmieniło, a wcześniej o tym nie myślałeś? Pozwól sobie na szczerą rozmowę ze swoim najlepszym przyjacielem, z osobą, która będzie z Tobą zawsze – z sobą samym. To dzięki niej dowiesz się, jak naprawdę wyglądają Twoje uczucia.
Bez tej pierwszej, najważniejszej misji, która przed Tobą stoi, tak naprawdę nie będziesz wiedzieć, czy podejmować jakieś kroki. Może się bowiem okazać, że wcale nie chcesz ich wykonać; że to w Tobie coś się skończyło. Nie ma w tym przecież nic złego. Pamiętaj, że Twoje zdrowie, Twój stan emocjonalny powinien być dla Ciebie najważniejszy.
Tam, gdzie spotykają się dwie osoby, nie ma jednej prawdy. Patrzysz na świat ze swojej perspektywy, a Twój partner lub partnerka ze swojej. Dużej empatii i obiektywności (a o tę przecież trudno w emocjonalnej sytuacji) wymaga umiejętność spojrzenia oczami tej drugiej osoby. Dlatego wysłuchaj. Bez przerywania, bez wtrącania swojego zdania – a później zadbaj o to, by Tobie pozwolono na to samo.
Spróbujcie znaleźć to, co Was łączy, a przy tym nie zapominajcie, że to, co Was dzieli, może być też piękne. Uczcie się od siebie nawzajem. Pierwszym do tego krokiem jest zawieranie kompromisów, jeśli tylko nie szkodzą one jednej ze stron (bo kompromis wymuszony przestaje być kompromisem).
To ważne, gdy chce się stworzyć udany i długotrwały związek z drugą osobą, która nie jest naszym odbiciem w lustrze, a myślącą i czującą osobą, mającą swoje własne przyzwyczajenia, marzenia i plany. Dotyczące też Waszego związku, ale przede wszystkim swojego życia.
Jeżeli przy zaczynających się problemach założysz, że to koniec, możesz uznać, że związek faktycznie się skończy. Tak działa bardzo prosty mechanizm, nazywany samospełniającą się przepowiednią. Wmawiamy sobie – lub komuś – coś tak długo i tak intensywnie, że faktycznie spychamy siebie lub tę osobę na tę ścieżkę, nawet jeśli bez naszej ingerencji moglibyśmy się tam nie znaleźć.
Właśnie dlatego warto myśleć pozytywnie. Nie oznacza to zakładania, że problemy rozwiążą się same, bo tak nigdy się nie stanie. Nie nastawiaj się jednak, że skończy się to waszym rozstaniem. Nie wyolbrzymiaj każdego konfliktu, każdego talerza na złej półce i nieusłyszanego pytania.
Nie zapominaj o rozmawianiu. Niekoniecznie w emocjach, gdy prędzej powiecie coś, co zrani drugą osobę, niż przemyślane, szczere wyznania. Uspokójcie się i wtedy powiedzcie, co Wam leży na sercu. Jeśli nie jesteście w stanie porozumieć się sami, nie ma nic złego w skorzystaniu z pomocy psychologa. Terapie dla par to zawsze doskonały sposób na to, by zrozumieć, co naprawdę zgrzyta w Waszym związku – i nie muszą być środkiem ostatecznym.
Przeczytaj też: https://calmmy.pl/slow-zycie/4-glowne-bledy-w-organizacji-czasu/
Zdjęcie główne: Odonata Wellnesscenter/pexels.com
